Raz na jakiś czas możemy spotkać się z głosami osób niezadowolonych z jakości wody w domowej instalacji nawet pomimo tego, że zdecydowały się one na zmiękczacze wody. Czy jednak rzeczywiście oznacza to, że walcząc z twardą wodą jesteśmy skazani na porażkę? Wiele wskazuje na to, że źródeł niepowodzenia należy doszukiwać się gdzie indziej.

Zbyt rzadko wykonywany test twardości wody

Błędy związane z walką z twardą wodą zdarzają się dość często, w ostatnich latach coraz rzadziej mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której można za nie obwiniać producentów i dystrybutorów zmiękczaczy. Nie brakuje przy tym potknięć, za które odpowiadają sami właściciele urządzeń tego typu, choć należy przyznać, że często są to potknięcia wynikające z braku wiedzy. Największym problemem okazuje się w tym kontekście brak troski o to, aby woda była kontrolowana pod katem jej jakości. Niestety, oceny takie są dokonywane na tyle rzadko, że trudno bazować na nich definiując potrzeby związane z jej uzdatnianiem. W rezultacie mamy do czynienia z sytuacją, w której walczymy z jednym zagrożeniem, okazuje się zaś, że to zupełnie inne jest naprawdę poważnym problemem.

Nadmierna oszczędność na tabletkach

Innym błędem, który sprawia, że jakość wody nie poprawia się mimo naszych wysiłków jest zbyt rzadkie dosypywanie soli tabletkowanej uniemożliwiające regenerację złoża filtracyjnego. Często wydaje się nam, że w zmiękczacze inwestujemy raz, a potem wykorzystujemy je przez całe życie. Niestety, sytuacja nie jest aż tak dobra, a zabiegi konserwacyjne to jedyna skuteczna droga prowadząca nas do rozwiązania, które okaże się naprawdę satysfakcjonujące. Czasem wymianie filtru można zapobiec przepłukując go, nigdy jednak nie rozwiążemy problemu bez zainteresowania się, w jakim jest stanie.